Weszłam do domu ze Starbucksowym White Caffe Mocca i Caramel Macchiato na zgodę. Przy drzwiach dorwała mnie Marcelina.
- Czyś Ty oszalała!? Chciałam już dzwonić do Twojej matki! Po co Ci w ogóle ten telefon?
- Spałam z Harrym Stylem - powiedziałam beznamiętnie.
- Nie obchodzi mnie c...pardon?
- Spałam ze Styles'em
- Ha ha, zabawne. A teraz powiedz mi co naprawdę się stało ostatniej nocy, nie mogłam spać ze stresu.
Wzięłam Marceline za rękę i usiadłyśmy na tarasie przy Mocce, Macchiato i jak zwykle, papierosach.
Opowiedziałam jej wszystko z poprzedniego wieczora. Bynajmniej to, co pamiętałam.
- Nie wierzę. Nie wierzę. No way, stara. I co teraz? - zapytała się mnie Marcelina z rozdziawioną paszczą.
- Nie wiem. Nie wymieniliśmy się numerami, nic. Z resztą po co, było fajnie, chyba, i po wszystkim. Będę miała co wspominać!
- Głupia jesteś. Nie możesz zmarnować szansy, skoro już się spotkaliście i coś zaiskrzyło.
- Kochanie, to życie. A w życiu nie ma miłości. No, może oprócz Ciebie i Tomasza. - wypuściłam z ust dym.
- Właśnie, jak tam z Tomeczkiem? - dopowiedziałam.
- Poszedł po zakupy na śniadanie, zaraz powinien być. Wyczuł ode mnie alkohol, ale nie nakrzyczał.
- Może niech jeszcze Cię wyprowadza na smyczy...
Weekend zleciał z błyskawiczną szybkością. Tomek wrócił do Polski. Nadszedł poniedziałek, pierwszy dzień na uczelni. Byłam podekscytowana i zdenerwowana. Tradycyjnie skoczyłam rano po kawy i paczkę papierosów. Stojąc w kasie czułam na sobie wzrok jakiejś dziewczynki. Niewzruszona poszłam dalej. Wróciłam, obudziłam Marcelinę, poszłam się malować i układać włosy. Gotowa dołączyłam do Marceliny na tarasie. Była cała blada, czytała gazetę ze swojego iPada.
- Patrz... - wręczyła mi urządzenie.
Nagłówek "Nowa dziewczyna Harrego Styles'a?". Ciekawie. Patrzę niżej. Zdjęcie pijanej blondynki w krótkiej sukience przytulającej się z Harrym w środku Londynu, później zdjęcia robione już rano tej samej blondynki w wielkich okularach przeciwsłonecznych i palącej papierosa z podpisem "rankiem przed domem piosenkarza". To byłam ja.
- Absurd. Nie, no to żart. Powiedz, że zrobiłaś to na photoshopie, albo coś. Przecież zaraz będą tłumy dziennikarzy pod domem. My nawet nie jesteśmy parą! - zaczęłam panikować. Spaliłam jeszcze parenaście petów. Owinęłam się szalikiem, założyłam ciemne wayfarrery i wyszłyśmy z domu. Na moje nieszczęście, w autobusie każdy czytał dzisiejszą gazetę. Schowałyśmy się z Marceliną w najczarniejszym rogu. Wysiadłyśmy na Plumstead, 10 minut metrem i byłyśmy przed budynkiem UCL. Tutaj czułam się bezpieczna. Zdjęłam szalik, okulary. Szłam korytarzem trzymając mojego Maca. Zatrzymałam się, szczypnęłam Marcelę w rękę. Trzy lata temu w takiej sytuacji schowałabym się pod stół. W tym przypadku, szłam dalej, mając nadzieję, że mnie nie zauważy.
- Eliza..?
"Shit, I'm fucked" pomyślałam.
- Harry! - powiedziałam, niby zaskoczona. Chwila niezręczności. Dał mi całusa w policzek.
- Zayn, Liam - to Eliza i...? - spojrzał pytająco na Marci.
- Marcelina - uśmiechnęła się zalotnie i wyciągnęła rękę do każego po kolei.
- Pozwolisz na słówko? - zwrócił się do mnie Harry.
Serce mi stanęło.
- Czemu uciekłaś tak wcześnie? Nie zostawiłaś wiadomości, numeru, nic?
Zatkało mnie. Nie sądziłam że na to liczył.
- Marcelina wydzwaniała do mnie całą noc, chciałam jak najszybciej być w domu żeby się nie martwiła
- Zabawne, że dowiedzieliśmy się o sobie wszystkiego z wyjątkiem tego, że studiujemy na jednej uczelni..
Poczułam że moją twarz oblewa rumieniec. Wiele osób nam się przyglądało, patrzyłam tylko, czy nikt nie trzyma w dłoni aparatu albo komórki.
- Widziałaś dzisiejszą gazetę, wchodziłaś na portale plotkarskie? - kontynuował
- Tak...
- Przepraszam Cię za to. Trochę mnie wczoraj poniosło.
Słuchałam jego głosu i odlatywałam. Totalnie traciłam nad sobą kontrolę, patrzyłam tylko na jego oczy.
_________________________________________________________
Rozdział ani jakiś wciągający, ani długi, ale ładnie wprowadza do dalszych wątków. Kolejna część już niedługo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz